Fotokadr

praktykant · Wysłany: Nie 1:53, 15 Mar 2015 Temat postu: O adapterach słów kilka

Dość często pojawia się pytanie: Mam/mogę okazyjnnie kupić obiektyw X, czy nadaje się do aparatu Y? Otóż:
1. Na początek warto zerknąć tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]. Nie wdając się w szczegóły: jeżeli odległość obrazowania (Flange focal distance, druga kolumna w tabelce) obiektywu jest mniejsza od odległości obrazowania aparatu, to adapter bez soczewki nie pozwoli na ostrzenie na nieskończoność. Przykład (dość często wałkowany) - obiektyw M42 (odległość obrazowania 45,46 mm) podpięty do lustrzanki Nikona z bagnetem F (46,50 mm) przez adapter bez soczewki nie pozwoli na ostrzenie na nieskończoność (ani nawet na dość mocno oddalone obiekty - np. jeżeli dobrze kojarzę, to obiektywem 50mm możemy wtedy ostrzyć maksymalnie do ok. 2 metrów, wszystko dalej jest już poza głębią ostrości).
2. Uważamy na winietowanie - szczególnie prawdopodobne, jeżeli podczepiamy do cyfrówki obiektyw od analoga (szczególnie szerokokątny); a także, gdy podczepiamy obiektyw przeznaczony do sprzętu o mniejszym rozmiarze elementu światłoczułego niż aparat. Przykład: obiektywy z bagnetem C (stosowane np. w kamerach 8 czy 16 mm) mogą po prostu nie dać rady oświetlić matrycy APS-C, o FF nawet nie wspominając).
3. W zasadzie zapominamy o AF. Na poczekaniu przychodzi mi do głowy tylko jeden adapter pozwalający na pracę AF - a mianowicie adapter umożliwiający podpięcie obiektywu Sony A do aparatu Sony E. Pewnie się znajdą jeszcze jakieś inne, ale to już zupełna egzotyka Very Happy

4. Proste przejściówki (czyli po prostu jeden kawał metalu albo plastyku, bez jakichś styków czy innych elementów elektronicznych) często nie pozwalają np. na korzystanie z pomiaru światła czy potwierdzenia ostrości; z lustrzanek, generalnie najmniej problematyczny pod tym względem jest Pentax.
5. Zachowujemy zdrowy rozsądek! Montujemy adapter w aparacie (i obiektyw w adapterze) ostrożnie, nie kręcimy na chama! Zdarzają się adaptery po prostu kijowej jakości, które potrafią uszkodzić mocowanie w aparacie/obiektywie czy też nie dają się później łatwo wymontować. Elementy eletroniczne (zwłaszcza w podejrzanie tanich adapterach) też lubią działać niewłaściwie (albo w ogóle), ewentualnie odpadać i niszczyć się Wink

Kilka rzeczy związanych z adapterami i ogólnie "okazyjnymi" obiektywami, na które łatwo się naciąć:
1. Nie kupujemy obiektywów z mocowaniem C. Nie wyostrzymy na nieskończoność (bez soczewki) w zasadzie w żadnym aparacie, za to winietowanie mamy prawie jak w banku. (Oczywiście, jest jeszcze kilka innych takich "rodzynków", ale chyba C jest najłatwiej dostępny). "Uczciwi inaczej" lub "kompetentni inaczej" sprzedawcy potrafią opychać je jako M42...
2. Kupując Pentacona, uważamy by nie pomylić modelu z mocowaniem PB z mocowaniem M42 (często nie jest to wyraźnie zaznaczone w ogłoszeniu). Podobnie uważamy na Heliosy i Zenitary - gros produkcji to M42, ale bagnet K czy F też się trafi.
3. Podejrzanie tani obiektyw z mocowaniem Canon może być obiektywem z mocowaniem FD. W sumie często są bardzo dobrej jakości, ale podpięcie ich do EOSów (czy to analogów, czy cyfr) jest ździebko problematyczne Wink

Chociaż, do bezlusterkowców (jeżeli znajdziemy adapter) są zdecydowanie warte grzechu.
4. Podobny jest figiel z Minoltą - nowsze mają mocowanie Minolta/Sony A (i do luster Sony idą bez bezpośrednio, i nawet AF działa); stare (SR, MC, MD) nadadzą się przede wszystkim do bezlusterkowców.
5. Jak chcemy pobawić się z workiem obiektywów po dziadku/tatusiu czy innym wujku - to zabawa będzie najprzyjemniejsza z Pentaksem albo bezlusterkowcem. Luster Nikona unikamy w takiej sytuacji jak ognia Wink